Miesiąc: lipiec 2014

Wybuch złości

a39Bardzo wstydzę się iść jutro do pracy i stawić czoło skutkom wydarzeń dnia dzisiejszego. Mimo moich najszczerszych chęci nie udało mi się zapanować nad językiem i zamiast zamknąć buzię i udawać, że wcale nie jestem zdenerwowana wybuchłam z siłą godną bomby atomowej i nawrzeszczałam na koleżankę siedzącą tuż obok mnie. Co gorsza, mój wybuch nie był związany ze sprawami zawodowymi, a wyłącznie z prywatą. Gdybym jeszcze miała do niej pretensje o naszą pracę pracownika działu obsługi klienta Mielec to może jakoś wszyscy by to przełknęli, ale skoro tematem kłótni były sprawy osobiste na pewno wszyscy będą o tym rozmawiać przez kilka długich tygodni.

Dzisiaj wstałam lewą nogą, dlatego jestem w stanie usprawiedliwić się pod kontem dzisiejszego wybuchu. Na Jolkę byłam zła od dłuższego czasu, a przyczyną mojej złości były sprawy damsko-męskie. Jolka swego czasu była moją najlepszą koleżanką. Pewnego dnia zaprosiłam ją do siebie żeby poznała mojego chłopaka, Marka. Zanim się zorientowałam Marek nie był już mój, a stał się chłopakiem Jolki. Tłumaczyli i przepraszali, że po prostu „zaiskrzyło” i to nie moja wina, bo jestem świetną dziewczyną. Byłamz druzgotana, zwłaszcza, że z Markiem planowaliśmy zaręczyny. Myślałam, że to facet na całe życie.

Gdy wczoraj siedząc przy komputerze i rozmawiając z klientami nagle usłyszałam, jak ta wredna małpa Jola flirtuje z moim Markiem przez telefon to myślałam, że zwariuję. Rzuciłam słuchawką telefoniczną i zaczęłam krzyczeć na Jolkę.

Codzienność

s39Obsługa klienta zawsze kojarzyła mi się z ciężką pracą przez długie godziny, niskimi zarobkami i użeraniem się z niezadowolonymi klientami. Po podjęciu pracy w tym zawodzie moje skojarzenia się nie zmieniły, a jedynie przekształciły w zwykłą pewność – naprawdę jest to męczące zajęcie za małe pieniądze związane z ciągłą walką z klientami. Uwierzcie mi, że gdybym tylko miał możliwość i znałbym kogoś, kto mógłby mi pomóc znaleźć pracę w innej branży to już teraz, w tej sekundzie zrezygnowałbym z pracy pracownika obsługi klienta Stargard Szczeciński.

Niestety, jestem tym typem człowieka, który nie ma żadnych znajomości. Moi znajomi w kółko chwalą się jak to wujek, ciocia, brat czy jakiś daleki znajomy załatwił im dobra pracę, a ja cały czas milczę, bo nie mam nikogo o szerokich plecach. Pracę w obsłudze klienta dostałem dzięki swoim umiejętnościom, ale gwoli ścisłości, nie było to bardzo trudne, bo przyjmowali prawie  wszystkich, którzy posiadali przynajmniej jako taką inteligencję. Na tle pozostałych kandydatów na pewno wydawałem się geniuszem, co bardzo mi odpowiadało.

Niedługo miną dwa lata jak każdego dnia obsługuję klientów i próbuję im pomóc. Kiedyś zakładałem, że po roku pracy na pewno zmienię miejsce zatrudnienia, ale nawet teraz chyba nie jestem gotów znów zacząć uczęszczać na rozmowy kwalifikacyjne. Dobrze jest, jak jest.