Tag: dobre i złe decyzje

Obsługa klienta, a nawiązywanie relacji

obsługa klientaOd pracowników obsługi klienta wymaga się przede wszystkim umiejętności nawiązywania kontaktów. Nastawienie prokonsumenckie jest wysoko punktowane w tej branży i powszechnie uważa się, że pracownicy BOK-u powinni się kierować zasadą „klient nasz pan”.

Okazuje się jednak, że w praktyce sytuacja ta jest dużo bardziej skomplikowana. Należy bowiem postawić wyraźną granicę pomiędzy obsługą klienta osobową i nieosobową. Istnieją branże, w których klienci nie mają potrzeby nawiązywania bezpośrednich relacji i wolą sami poprosić o pomoc, jeśli jest to konieczne, natomiast jednostronne próby nawiązania kontaktu przez pracownika mogą zostać odebrane, jako naprzykrzanie się. Taka sytuacja często występuje np. w sklepach odzieżowych.

Natomiast podejścia indywidualnego i wskazania nam drogi będziemy oczekiwać od takich specjalistów, jak np. pracownicy obsługi klienta w finansach. Stopień i rodzaj nawiązania relacji musi zatem zostać precyzyjnie dostosowany do jednostkowych potrzeb klienta, a profesjonalny pracownik BOK-u powinien wiedzieć, że stosowanie jednego schematu do wszystkich bez wyjątku nie jest dobrym pomysłem. Budowanie osobistego kontaktu, a udzielanie pomocy to dwie, zupełnie różne, kwestie.

Kolejny błąd

w39Zabalowałem wczoraj na tyle intensywnie, że dzisiaj rano nie miałem siły na zwykłe wstanie z łóżka. Kurczę, już nigdy nie dam się namówić na wyjście do klubu w ciągu tygodnia, a tym bardziej na pewno nie będę na tych spotkaniach pił alkoholu. Tym razem dotrzymam postanowienia, bo chyba nigdy nie czułem się tak kiepsko, jak dziś. Głowa mi pęka, w ustach mam sucho jak na pustyni, a mój zbuntowany żołądek nie chce przyjąć nic innego oprócz wody. Próbowałem wmusić w siebie płatki na mleku (wiadomo – białko dobre jest na kaca), jednak nawet smak moich ulubionych CornFlakes mnie dziś odrzuca. Wyjątkowo paskudny dzień.

Dobrze, że przynajmniej do pracy idę dzisiaj na nieco późniejszą godzinę, bo na 12.00. Do tego czasu może jakoś dojdę do siebie i jako pracownik obsługi klienta Tomaszów Mazowiecki dam radę obsługiwać dzwoniące osoby. Szczęście w nieszczęściu, że przez telefon ani nie widać mojego skacowanego wzroku, ani nie czuć pijackiego oddechu zdradzającego miejsce pobytu podczas minionej nocy.

Największym problemem będzie krycie się z kiepskim samopoczuciem przed kierownikiem zmiany. Jakoś nie wyobrażam sobie przemknięcia obok Marcina i nie zwrócenie na siebie jego uwagi. Jemu nigdy nic nie umyka, dlatego szanse, że nie zobaczy mojego skacowanego wzroku są naprawdę nikłe.

Codzienność

s39Obsługa klienta zawsze kojarzyła mi się z ciężką pracą przez długie godziny, niskimi zarobkami i użeraniem się z niezadowolonymi klientami. Po podjęciu pracy w tym zawodzie moje skojarzenia się nie zmieniły, a jedynie przekształciły w zwykłą pewność – naprawdę jest to męczące zajęcie za małe pieniądze związane z ciągłą walką z klientami. Uwierzcie mi, że gdybym tylko miał możliwość i znałbym kogoś, kto mógłby mi pomóc znaleźć pracę w innej branży to już teraz, w tej sekundzie zrezygnowałbym z pracy pracownika obsługi klienta Stargard Szczeciński.

Niestety, jestem tym typem człowieka, który nie ma żadnych znajomości. Moi znajomi w kółko chwalą się jak to wujek, ciocia, brat czy jakiś daleki znajomy załatwił im dobra pracę, a ja cały czas milczę, bo nie mam nikogo o szerokich plecach. Pracę w obsłudze klienta dostałem dzięki swoim umiejętnościom, ale gwoli ścisłości, nie było to bardzo trudne, bo przyjmowali prawie  wszystkich, którzy posiadali przynajmniej jako taką inteligencję. Na tle pozostałych kandydatów na pewno wydawałem się geniuszem, co bardzo mi odpowiadało.

Niedługo miną dwa lata jak każdego dnia obsługuję klientów i próbuję im pomóc. Kiedyś zakładałem, że po roku pracy na pewno zmienię miejsce zatrudnienia, ale nawet teraz chyba nie jestem gotów znów zacząć uczęszczać na rozmowy kwalifikacyjne. Dobrze jest, jak jest.

Ciężki los

Gdy podejmowałem pracę w biurze obsługi klienta założyłem sobie, że cokolwiek by się nie działo, tak ja zawsze będę się starał zachowywać odpowiednio do zaistniałej sytuacji. Wiedziałem, że klienci potrafią być naprawdę paskudni, jednak zupełnie mnie to nie odstraszało. Ludzie jak to ludzie – przez telefon mogą na mnie co najwyżej nakrzyczeć lub nawymyślać mi, jednak nikt nie będzie w stanie dotknąć mnie do żywego. Zupełnie inaczej podchodziłbym do indywidualnych spotkań z klientem, jednak rozmowy przez telefon pozwalają na duże możliwości wycofywania się i odseparowywania od tego, co dzieje się w danej chwili.

Female Sales Clerk At CounterMoja cierpliwość i postanowienie odpowiedniego zachowywania się zostało przetestowane już w pierwszym tygodniu pracy, jako że miałem do czynienia z wieloma klientami, których zachowanie i wypowiedzi  skutecznie nadwyrężały moje silne postanowienie i chęć zachowywania się nienagannie, pracownik obsługi klienta Stalowa Wola. Nie sądziłem, że klienci potrafią być aż tak paskudni i to dla osób, których w ogóle nie znają i nic nie wiedzą. Wiele razy słyszałem o tym jakim to jestem bezdusznym sprzedawcą, który dzwoni tylko po to, by wyciągnąć pieniądze ze starszego, schorowanego i bardzo biednego człowieka. Nie powiem, w takich chwilach czasem czułem się bardzo źle, jednak tłumaczyłem sobie, że nie robię nic złego. Nie byłem przecież w stanie niczego sprzedać, jeśli rozmówca sam nie był zainteresowany zakupem. Bez zgody klienta nie mogłem nic zrobić, a podjęcie decyzji zawsze leżało po stronie mojego rozmówcy.

Wóz albo przewóz

Czasem wydaje mi się, że po ośmiu godzinach siedzenia na biurowym fotelu zaraz odpadnie mi pupa, jednak na szczęście jeszcze do tego nie doszło, choć wydaje mi się, że jeszcze trochę, a na pewno odgniotę sobie siedzenie. Gdybyście tak jak ja, od trzech lat pracowali jako pracownik obsługi klienta Zgierz i każdego dnia przez osiem godzin dziennie siadali na tym samym fotelu, łapali za tę samą słuchawkę i przez kilka godzin rozmawiali z klientami przez telefon, też mielibyście dość ciągłej rutyny i monotonii.

21Nie potrafię powiedzieć co mnie nadal trzyma w pracy, za którą specjalnie nie przepadam. Może jest to lenistwo, a może obawa przed koniecznością znalezienia nowego pracodawcy i bezrobociem? Nie wiem. Wiem jednak, że z każdym kolejnym miesiącem coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że praca ta nie jest dla mnie i czym prędzej powinnam z niej zrezygnować. Do ostateczności jeszcze mnie doprowadzono, jednak przypuszczam, że jest to kwestia czasu.

Jedna z moich koleżanek, która niedawno odeszła z firmy pracuje teraz jako stewardessa i żałuje, że tak późno zdecydowała się odejść. Jej przypadek pokazuje, że poza moją firmą są również inne możliwości zatrudnienia, niekoniecznie związane ze sprzedażą. Ja na stewardessę bym się nie nadawała, bo nie mam ani figury, ani odpowiedniej prezencji, jednak mogłabym robić coś zupełnie innego. Tylko co?

Jak przekonać syna

Mój syn dobre trzy tygodnie temu aplikował na stanowisko pracownika działu obsługi klienta w kaliskim markecie budowlanym i nadal nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Szczerze, to wydaje mi się, że skoro do tej pory się nie odezwali to już na pewno się nie odezwą, a syn musi zacząć ponownie przeglądać nowe oferty pracy i przesyłać swoje dokumenty aplikacyjne.

40Co z tego, że nastawił się na pracę w tamtym markecie. Dwóch jego kolegów jakiś czas temu zatrudniło się w tym miejscu i on koniecznie chciał pracować razem z nimi. Gdy tylko napotkał ogłoszenie o rekrutacji na stanowisko pracownika obsługi, natychmiast przesłał swoje CV i list motywacyjny, pracownik działu obsługi klienta Kalisz. Nie wiem czy była to dobra decyzja, zwłaszcza, że Paweł nie zastanowił się zbytnio nad treścią swojego podania o pracę. Bez zastanowienia wysłał to, co akurat znajdowało się na jego dysku, zmieniając jedynie adresata i numer ogłoszenia o pracę. Moim zdaniem, jeśli tak bardzo zależało mu na pracy w tym markecie, powinien poświęcić więcej czasu na stworzenie idealnego CV i idealnego listu motywacyjnego.

Paweł jest coraz bardziej załamany i nie wie co ma ze sobą zrobić. Zachowuje się tak, jakby co najmniej ubiegał o pracę dyrektora lub jakiegoś kierownika. Praca w dziale obsługi klienta nie jest jakimś powalającym stanowiskiem, o które warto walczyć wszelkimi możliwymi sposobami. Mój syn powinien to zrozumieć, poddać się i zacząć szukać czegoś innego. Tylko jak ja mam go do tego przekonać?

Pełen złych przeczuć

Wczorajsza noc była dla mnie bardzo kiepska, ponieważ pierwszy raz od bardzo długiego czasu nie mogłem zasnąć. Gdy w końcu udało mi się zapaść w sen, śniły mi się same koszmary i co chwila budziłem się z drżeniem serca i ostatnią krwawą sceną pod powiekami. Wszystko dlatego, że dzisiaj o 15.00 jestem umówiony na bardzo poważną rozmowę z moim pracodawcą. Nie wiem niestety o czym będziemy rozmawiać, bo nikt nie chciał mi nic powiedzieć na ten temat.

33Wczoraj około dwunastej zostałem po prostu poinformowany, że dzisiaj o 15.00 dyrektor naszego marketu będzie czekał na mnie w swoim biurze. Mam się stawić punktualnie i przygotować na wszelkie ewentualności. Gdy usłyszałem o tych ewentualnościach myślałem, że mi serce stanie w miejscu i nie ruszy, jednak na szczęście po chwili ciszy znów ruszyło, choć w nierównym tempie.

Wczorajszy wieczór spędziłem na zastanawianiu się o co może chodzić dyrektorowi. Chyba nie jestem aż tak złym pracownikiem, by mnie wyrzucał, z drugiej strony nie osiągam też jakichś zawrotnych wyników, by liczyć na awans, pracownik działu obsługi klienta Bielsko-Biała. Określiłbym się raczej mianem „przeciętnego z możliwościami”.

W pracy chodzę w specjalnym kombinezonie roboczym, jednak na rozmowę z przełożonym nie wypada wybierać się w takim stroju, dlatego wziąłem ze sobą garnitur i koszulę, w które przebiorę się kilka minut przed spotkaniem. Oby okazało się, że tematem naszej rozmowy będzie coś naprawdę błahego!

Wszyscy są równi

Niedawno do naszego działu obsługi klienta w bydgoskim markecie ogrodniczym dołączył nowy pracownik, Maciek. Na pierwszy rzut oka Maciek wydawał się chłopakiem bardzo rozsądnym i chętnym do pracy, jednak z każdym kolejnym dniem jego praktyki zawodowej stawało się coraz bardziej jasne, że Maciek należy do osób mało ambitnych i leniwych. Początkowo starał się zaprezentować z jak najlepszej strony, żeby wszyscy go zapamiętali. Niestety z czasem zupełnie przestało mu zależeć na pozorach i znikał gdzieś na długie minuty. Jeden z naszych kolegów przez przypadek odkrył, że Maciek ukrywa się przed obowiązkami w męskiej łazience, gdzie wbrew wszelkim regułom i zasadom wypala jednego papierosa za drugim.

27W naszym markecie wychodzimy z założenia, że wszyscy powinni być dla siebie fair, dlatego przed naskarżeniem na Maćka do kierownika postanowiliśmy z nim poważnie porozmawiać, pracownik działu obsługi klienta Bydgoszcz. Zebraliśmy się razem i podczas jakiejś krótkiej przerwy zaatakowaliśmy Maćka swoimi opiniami i radami. Początkowo nowy pracownik zaczął się wszystkiego wypierać, jednak z czasem umilkł i w ciszy słuchał naszych wywodów. Zagroziliśmy, że jeśli nie będzie pracował na równi z innymi, to wniesiemy na niego oficjalną skargę. Maciek chyba trochę się wystraszył, bo przez kolejny tydzień pracował najlepiej i najwytrwalej z nas wszystkich. Niestety, z czasem jego motywacja opadła, a jego obowiązki spadły na nas. Nie chcąc wyjść na hipokrytów, zgłosiliśmy niekompetencję Maćka do kierownika, co skończyło się tym, że Maciek nagle przestał u nas pracować, a na jego miejscu pojawił się Leon.

Zmiany nie zawsze na lepsze

Do niedawna pracowałem jako pracownik działu obsługi klienta Zielona Góra i cały czas narzekałem na swoją pracę. A to nie odpowiadał mi ciągły kontakt z klientem, a to zbyt niskie zarobki, a to godziny pracy. Żeby w jakiś sposób poprawić swoje zadowolenie zawodowe zdecydowałem się zrezygnować z pracy i rozpocząć poszukiwania innej posady.

22Teraz nie jestem już pracownikiem działu obsługi klienta, jednak cały czas pracuję w sprzedaży. Od dwóch tygodni zajmuję stanowisko mobilnego doradcy klienta kursującego po całej Zielonej Górze na spotkania z klientami. Mimo, że na nowym stanowisku pracuję dopiero dziesięć dni, to już zdążyłem zauważyć, że poprzednia praca nie była aż taka zła, i być może popełniłem duży błąd poszukując czegoś zupełnie innego. Fakt, że w pracy mobilnego doradcy można zarobić o wiele więcej, jednak tak młodzi doradcy jak ja raczej nie mają co liczyć na wysokie pensje już na początku swojej kariery. Gdy do niewielkiego wynagrodzenia dodamy konieczność spotkań z klientami (znowu), nienormowany czas pracy i przemieszczanie się z miejsca na miejsce okaże się, że praca w mobilnej sprzedaży nie jest taka ciekawa i pasjonująca. Chyba wolałem dostawać 1700 zł netto miesięcznie, pracować zawsze przez 8 godzin dziennie i przemieszczać się jedynie między różnymi sektorami marketu.

Na razie nie spisuję jeszcze swojej nowej posady na straty, cały czas daję jej szansę na zyskanie w moich oczach. Może za jakiś czas, gdy zacznę zarabiać duże pieniądze docenię pracę mobilnego doradcy klienta. Póki co zaczynam jednak coraz intensywniej tęsknić za stanowiskiem pracownika działu obsługi klienta.