Miesiąc: styczeń 2014 (Page 4 of 4)

Totalne zaskoczenie

Kiedy moja córka powiedziała mi, że w najbliższym czasie rozpoczyna pracę w dużym markecie budowlanym w centrum Katowic myślałem, że jak zwykle żartuje i naśmiewa się ze swojego starego ojca. Przecież to niemożliwe żeby moja mała i bardzo niezaradna życiowo córka poszła do pracy do jakiegoś centrum budowlanego. Przecież ona nie ma zielonego pojęcia o budownictwie czy wyposażeniu wnętrze.

8

Jak widać nawet takiego starego ramola jak ja da się jednak zaskoczyć. Wiadomość córki o zatrudnieniu w markecie wcale nie była żartem, a najprawdziwszą prawdą. Dzięki jakimś tam znajomościom Dianie udało się dostać pracę pracownika działu obsługi klienta na dziale wyposażenia łazienek. Za jakiś czas córka rozpoczyna swoją pracę, w której będzie doradzała klientom przy wyborze baterii łazienkowych czy brodzików, pracownik działu obsługi klienta Katowice.

Obecnie Diana przebywa na jakimś szkoleniu, po którym będzie wiedziała co nieco o produktach, które będzie reklamowała. Jestem szczerze zdziwiony, że moja córka nie zrezygnowała do tej pory z pomysłu pracy w markecie, bo zawsze powtarzała, że nie chce być sprzedawcą. Jak widać długi okres bezrobocia nieco zmienił jej nastawienie do pracy, bo gdy zdarzyła się okazja podjęcia zatrudniania, wykorzystała ją bez względu na wcześniejsze uprzedzenia. Jestem bardzo ciekawy jak też mojej córce powiedzie się w nowej pracy. Obstawiam, że nie wytrzyma w niej dłużej jak dwa tygodnie. Mogę się nawet o to założyć.

Plany sprzedażowe

7Nie wiem kto wymyślił, że każdy pracownik działu obsługi klienta w naszym sklepie powinien realizować jakieś plany sprzedażowe. Według zamysłu naszego kierownika (czyli zapewne samego dyrektora albo szefa wszystkich szefów) powinniśmy biegać za klientami, zagadywać ich i na siłę reklamować określone produkty i zachęcać ich do zakupu. Jeśli ktoś pracuje w niewielkim sklepie, którego powierzchnia nie przekracza 30 metrów kwadratowych, to zainteresowanie się każdym klientem jest całkiem możliwe. Ja jednak pracuję na bardzo dużej powierzchni, przez którą w ciągu minuty przewijają się dziesiątki kupujących. Nie mam technicznej możliwości porozmawiać z każdym, a i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto podejdzie i zapyta o określony produkt. Rzadko kiedy taki klient od razu jest zainteresowany zakupem, zazwyczaj po prostu przeprowadza rekonesans produktów, które posiadamy w swojej ofercie. Nawet gdybym chciał, nie mogę takiemu klientowi wcisnąć nic na siłę, bo klient nie dość, że nic by ode mnie nie wziął, to jeszcze złożyłby skargę na kierownika.

Nie mam innej opcji, jak grzecznie czekać na zainteresowanych kupujących i dopiero w chwili, gdy mam możliwość porozmawiać z kimś  realnie zainteresowanym zakupem produktu, wtedy uruchamiam swą inwencję twórczą i aktywuję zdolności sprzedażowe. W innym przypadku wysilanie się jest nieopłacalne, bo nie dość, że jest bezcelowe, to jeszcze zużywa naszą energię i siły do pracy, pracownik działu obsługi klienta Chorzów.

Codzienne czynności

6Pierwszą czynnością jaką wykonuję po przyjściu do pracy do marketu jest wpisanie się w rejestr pracowników. Niby w naszej hali istnieją czytniki kart, na których kodowane są godziny przyjścia i godziny wyjścia, jednak dla bezpieczeństwa (i kontroli) prowadzony jest dodatkowy rejestr zapisów. Po dokonaniu wszelkich formalności przechodzę do szatni, gdzie w mojej szafce czeka na mnie mój strój roboczy – niebieskie ogrodniczki i żółta koszulka – strój, w jaki ubrani są wszyscy pracownicy w naszym markecie. Jak to często bywa, gdy podejmowałam pracę pracownika działu obsługi klienta, pracownik działu obsługi klienta Gdynia, nie było dla mnie uniformu w odpowiednim rozmiarze, dlatego zamiar nosić „S” zmuszona jestem topić się w ogrodniczkach i koszulce w rozmiarze „L”. Mimo, że w tym markecie pracuję już pół roku, to jakoś nigdy nie mogę doprosić się o lepsze, bardziej dopasowane ubranie.

Po ubraniu się w ogrodniczki i koszulkę przychodzi czas na szybką kawę, która pobudza mnie do życia. Na zapleczu marketu mamy dostęp do własnej kuchni, gdzie pracownicy zostawiają swoje jedzenie i gdzie w mikrofalówce mogą sobie odgrzać obiad. Tam właśnie stoi czajnik elektryczny, który mimo bycia w ciągłym użyciu cały czas spełnia swoją rolę.

Wychodząc do pracy do swojego sektora automatycznie przyklejam uśmiech do twarzy, chociaż nie zawsze jestem w dobrym humorze. Praca jest ciężka i wymagająca, a ja ją muszę wykonywać bez żadnych dąsów i zażaleń. Wiele osób chciałoby pracować na moim miejscu, dlatego nie mam co narzekać.

Bez wytchnienia

Gdy po długim dniu w pracy wracam do siebie do domu, nie mam najmniejszej ochoty na otwieranie ust i rozmawianie z kimkolwiek o czymkolwiek. Po ośmiu godzinach wykonywania swoich obowiązków, na które składa się głównie doradzanie zainteresowanym klientom, mam już serdecznie dość rozmów i spędzania czasu z innymi ludźmi. Najchętniej zamknąłbym się w jakimś ciemnym pokoju i nie wychodził z niego do następnego ranka. Boli mnie gardło od rozmów, jestem zmęczony odpowiadaniem na bezsensowne pytania i tłumaczeniem w kółko tych samych rzeczy. Praca z klientami jest bardzo denerwująca i stresująca.

4Niestety, wracając do domu po pracy nie mam nawet szans na jakikolwiek szybki odpoczynek. Razem z narzeczoną wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie, w którym mieszkamy razem z naszym dwuletnim synkiem, Karolem. Karol codziennie czeka za mną gdy wrócę z pracy i nie uśnie do momentu, w którym nie zobaczy swojego taty. Z jednej strony jestem dumny, że mój syn tak bardzo jest do mnie przywiązany, a z drugiej wolałbym, żeby nie zamęczał mnie tak bardzo swoją obecnością. Po pracy jestem prawie nie do życia, a muszę jeszcze poświęcić pół godziny na obowiązkową zabawę klockami lub samochodami. Czy tego chcę czy nie, Karol zawsze wciągnie mnie w swoje zabawy, a gdy próbuję się jakoś wymigać, rozpoczynają się hałasy i lamenty, które denerwują nie tylko mnie i moją żonę, a również sąsiadów z okolicznych mieszkań.

Odpocząć mogę dopiero w chwili, gdy przykładam głowę do poduszki i zamykam oczy. W sen zapadam momentalnie, nie zastanawiając się nawet nad tym, czy uda mi się szybko zasnąć. Po takich męczących dniach sen przychodzi natychmiastowo, pracownik działu obsługi klienta Poznań.

Wizyta w salonie

Niedawno razem z mężem wybraliśmy się do dużego salonu meblowego znajdującego się na obrzeżach Zabrza, by popatrzeć na zabudowy kuchenne, które mogłyby się nadać do naszego świeżo wybudowanego domu. Co prawda do momentu zakończenia wszelkich prac remontowych zostało jeszcze trochę czasu, jednak postanowiliśmy się w miarę możliwości zorientować w ofercie. Zależy nam, by nasze meble kuchenne były jasne i bardzo pojemne. Kuchnię mamy niewielkich rozmiarów, dlatego jasne kolory optycznie ją powiększą.

3Tak jak wspominałam, pojechaliśmy jedynie w celach orientacyjno-obserwujących, jednak traf chciał, że natrafiliśmy na takiego pracownika działu obsługi klienta (pracownik działu obsługi klienta Zabrze), który tak nas zamroczył swoją osobą, że zanim się zorientowaliśmy już siedzieliśmy u niego przy biurku i projektowaliśmy naszą kuchnię. Miałam przy sobie wszelkie dane odnośnie rozmiarów i wymiarów kuchni, dlatego pracownik bardzo szybko zaproponował nam taki układ mebli, który wydał się nam odpowiedni. Do wybranych mebli dobraliśmy jeszcze blat, oświetlenie, spowalniacze szuflad, wkład na sztućce, kosze na naczynia i zlew, co po łącznym podliczeniu wyniosło nas 7,5 tysiąca złotych. Byliśmy zaszokowani faktem, że wybrane przez nas meble są aż tak drogie. Zabraliśmy wszelkie wyliczenia i obiecaliśmy, że zastanowimy się nad ofertą i odezwiemy w najbliższym czasie. Prawda jest jednak taka, że za takie pieniądze można sobie zrobić ładne meble na wymiar.

Trudna praca z klientem

Praca z klientem nie jest zajęciem prostym i beztroskim. Powie wam to każdy, kto miał okazję przynajmniej przez parę tygodni popracować na stanowisku wiążącym się z obsługą klientów i sprzedażą określonych produktów. Wiem co mówię, bo od trzech lat pracuję jako pracownik działu obsługi klienta Toruń w dużym markecie budowlanym. Gdybyście tylko mogli sobie wyobrazić jacy problematyczni są niektórzy klienci!

2Na szczęście większość osób, z którymi do tej pory miałem do czynienia to klienci mili, sympatyczni i z uwagą słuchający tego, co mam im do powiedzenia. Określiłbym, że ten rodzaj klientów stanowi mniej więcej 70%. Niestety, do całych 100% brakuje nam jeszcze trzydzieści i na te trzydzieści składają się osoby, z którymi nie chciałbym się zetknąć nawet w życiu prywatnym. Nie rozumiem czy niektórzy specjalnie są niemili dla otoczenia, czy już po prostu tak mają, że nienawidzą całego świata i wszystkich jego elementów.

Po trzech latach pracy czasem potrafię już na oko ocenić, czy dany klient będzie miły czy też nie. Jeśli podchodząc do zainteresowanych kupnem określonych rzeczy klientów widzę na ich ustach uśmiech to wiem, że prawdopodobnie stoją przede mną bardzo sympatyczni ludzie. Niestety, uśmiechy w moim sklepie zdarzają się bardzo rzadko, bo przy wybieraniu produktów na twarzach króluje raczej zamyślenie i skupienie. W końcu do sklepu rzadko kiedy przychodzimy po konkretny produkt, a zazwyczaj staramy się wybrać dla nas coś najlepszego. W tym przydaję się ja, bo jako pracownik danego działu muszę o nim wiedzieć niemal wszystko.

Newer posts »