Miesiąc: styczeń 2014 (Page 3 of 4)

Namawiam brata

17Nie wiem jak mam dotrzeć do mojego brata, który ubzdurał sobie, że nadal będzie pracował na stanowisku pracownika działu w elbląskim markecie spożywczym. Cały czas powtarzam mu, że mogę załatwić mu pracę w budowlance, w wykończeniówce, w której ja aktualnie siedzę. Co z tego, że pracuję na czarno i nie mam odprowadzanych składek, skoro zarabiam o 30% więcej niż zarabiałbym mając umowę o pracę? W urzędzie pracy cały czas widnieję jako osoba bezrobotna, dlatego mam zapewnione świadczenia medyczne. O składki na emeryturę nie martwię się za bardzo, bo obecnie i tak nie wiadomo co będzie z tymi emeryturami. Cały czas trąbią o tym, że dla nas na emerytury może nie wystarczyć i będziemy musieli żebrać po ulicach.

Ilekolwiek nie gadałbym bratu o pracy w budowlance, ten pozostaje uparty jak jakiś osioł. Cały czas powtarza, że nie zrezygnuje z pracy i będzie wykonywał obowiązki pracownika działu, pracownik działu obsługi klienta Elbląg. Na nic zdają się moje przekonywania i argumenty. Gdyby zaczął pracować tam, gdzie ja, miesięcznie mógłby zarobić nawet 4 – 5 tysięcy złotych na rękę, a tak wyciąga niespełna 1700zł. Jak na moje oko jest to dość duża różnica.

Przecież nikt nie każe mu pracować na czarno do końca życia. Wystarczy, że popracowałby w mojej firmie przez parę lat, a na pewno odłożyłby sobie całkiem sporo pieniędzy przydatnych na różne inwestycje. Brat nigdy nie miał głowy do interesów i nie umiał o siebie zadbać, i choćbym nie wiem jak bardzo chciał, to nic na to nie poradzę.

Chcę pracować w obsłudze klienta

18Od kiedy podjąłem decyzję o poszukiwaniu pracy na stanowisku pracownika działu obsługi klienta w jakimś dąbrowskim markecie cały czas ambitnie przeszukuję zasoby Internetu w poszukiwaniu wszelkich wzmianek o pojawiających się ofertach pracy. Oprócz ogólnopolskich, bardzo znanych portali związanych z rynkiem pracy w poszczególnych miejscowościach regularnie śledzę ogłoszenia zamieszczane na stronie Powiatowego Urzędu Pracy oraz na elektronicznym odpowiedniku dąbrowskiej gazety. Wszystko po to, by jak najszybciej znaleźć pracodawcę i wreszcie pożegnać się z bezrobociem.

Moim docelowym stanowiskiem pracy jest pracownik działu obsługi klienta Dąbrowa Górnicza, jednak nie pogardziłbym również czymś innym. Nastawiłem się na tego pracownika, bo jeden z moich kolegów zatrudnionych w tym zawodzie opowiadał mi, że praca jest łatwa i przyjemna, a na takiej najbardziej mi zależy. Nie chciałbym zatrudniać się jako kierowca lub przedstawiciel handlowy, bo zależy mi na normowanym czasie pracy i codziennych powrotach do domu. Jakoś nie wyobrażam sobie pracy w samochodzie i konieczności codziennego przemieszczania się z miejsca na miejsce. Przemieszczać się mogę, ale o własnych siłach i po przestrzeni marketu.

Wiem, że osoby zatrudnione jako pracownicy obsługi klienta nie zarabiają zbyt dużo, bo ich średnia miesięczna pensja rzadko kiedy przekracza 2,5 tysiąca złotych netto. Na początek zadowoliłbym się nawet najniższą krajową, byle tylko mieć odprowadzane składki emerytalne.

Szansa na awans

Od czterech lat pracuję w dziale obsługi klienta jako regularny pracownik. Moja praca jest dość ciekawa i nawet zadowalająca, jednak chciałbym mieć możliwość sprawdzenia się w czymś innym. Gdy przed dwoma tygodniami nasz pracodawca ogłosił, że w najbliższym czasie odbędzie się wewnętrzna rekrutacja na stanowisko kierownika działu obsługi klienta, od razu pomyślałem, że jest to szansa jedna na milion, którą warto wykorzystać.

16Nikt mi nie zagwarantuje, że to ja zostanę awansowany ze stanowiska pracownika, pracownik działu obsługi klienta Lublin, jednak jeśli nie wezmę udziału w rekrutacji będę tego żałował do końca życia. Prawda jest taka, że jestem jednym z najlepszych pracowników w naszym sklepie. Do mojego szefa bardzo często wpływają pochwały i słowa uznania kierowane pod moim adresem, dlatego wydaje mi się, że mam dość duże szanse na wygraną.

Oprócz mnie w rekrutacji weźmie udział jeszcze dziesięć osób – pracownicy innych działów znajdujących się w naszym markecie. Nie wiem, czy niedawno zatrudnieni też będą mogli ubiegać się o awans, ale jeżeli tak, to liczba osób biorących udział w rekrutacji wyniesie około 15. Rywalizacja z 14 innymi współpracownikami o stołek kierownika to już nie byle co. Gdyby udało mi się wygrać, byłbym z siebie bardzo zadowolony i dumny. W końcu, dzięki podwyżce, mógłbym postarać się o kredyt hipoteczny z banku. Z żoną od pewnego czasu staramy się o kredyt na mieszkanie, jednak póki co nasza zdolność jest za mała.

Sposób na rozmowy

15Mam tą wielką przyjemność, że pracując jako pracownik działu obsługi klienta Sosnowiec, moim miejscem pracy jest wyłącznie biuro, a sprzętem niezbędnym do wykonywania codziennych obowiązków są telefon i komputer. Lubię to, że przychodząc do pracy mogę wyglądać jak mi się tylko żywnie podoba – nie musze ubierać się w żadną odzież roboczą, nie ma potrzeby bym nosiła eleganckie spodnie czy koszule. Zazwyczaj do pracy przychodzę w jeansach lub legginsach, koszulce i sweterku. Schludnie, aczkolwiek bardzo wygodnie i niezobowiązująco. W końcu żaden rozmawiający ze mną za pomocą telefonu klient nie ma pojęcia jak wyglądam i w co jestem ubrana, dlatego nie ma sensu ubierać się niewygodnie i elegancko. Po ośmiu godzinach siedzenia w jednej pozycji za biurkiem i tak jest nam niewygodnie na wszystkie możliwe sposoby, nawet nie mając na sobie przyciasnych spodni od garnituru czy marynarki.

Moje sosnowieckie biuro jest na tyle luzackie i przyjazne swoim pracownikom, że pozwala dowolnie dopasowywać sobie ulubiony styl pracy. Poprzez dopasowywanie chodzi mi o przybieranie najprzeróżniejszych pozycji przed monitorem. Oczywiście można przez 8 godzin siedzieć w jednej pozycji, wyprostowanym, z nogami spuszczonymi pod stołem. Tak siedzieć mogą jednak tylko roboty, a nie żywe osoby, mające kręgosłup, mięśnie i kości. Ja siedząc w swoim fotelu często zdejmuję buty i podciągam kolana pod brodę. Czasem siadam po turecku, innym razem rozmowy prowadzę w pozycji półleżącej.

Rozmowa z klientem

Czy rozmawiając z jakimś pracownikiem działu obsługi klienta przez telefon zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym kim jest ta osoba, jaka jest oraz, że namawianie was do skorzystania z określonej oferty produktowej nie jest jej czystym wymysłem, a jednym z obowiązków zawodowych? Taki pracownik działu obsługi klienta Radom to pracownik jak każdy inny: jak sprzedawca, lekarz czy producent mebli, tyle tylko, że do jego obowiązków należą rozmowy z klientami i doradzanie im w przypadku chęci zakupu określonych artykułów.

14Od paru lat pracuję na stanowisku telefonicznego pracownika działu obsługi klienta i wiem jak to jest z nastawieniem klientów do osób, z którymi rozmawiają przez telefon. Nie raz uczestniczyłem w mało sympatycznych sytuacjach, o których pragnąłem jak najszybciej zapomnieć. Gdybym za każdym niemiłym słowem użytym pod moim adresem miał wpłacać złotówkę do swojej świnki-skarbonki, już dawno uzbierałbym na jakiejś dobrej klasy aparat fotograficzny (nie zwykły kompakt, a lustrzankę z prawdziwego zdarzenia). Na szczęście już od jakiegoś czasu prawie nie przejmuję się tym, co osoby p drugiej stronie linii telefonicznej wygadują na mój temat. Jeśli ktoś ma ochotę krzyczeć lub wyzywać – bardzo proszę. To świadczy jedynie o jego kulturze osobistej i znajomości zasad dobrego wychowania. Rozumiem, że nie każdy jest zainteresowany proponowaną przeze mnie oferta, dlatego klienci mają prawo podziękować za rozmowę i otwarcie poinformować o braku zainteresowania. Oczywiście wtedy ja i tak muszę kontynuować namawianie, bo wymaga tego mój pracodawca i stosowane techniki sprzedażowe.

Nie ma co narzekać

13Idąc do pracy na godzinę ósmą rano i zastanawiając się nad liczbą obowiązków i spotkań z klientami, które czekają mnie w ciągu najbliższych godzin bardzo często walczę z ogromną pokusą, by zawrócić tuż przed drzwiami biura, uciec do domu, schować się pod kołdrę i tak przeczekać kolejne kilka godzin. Na szczęście do tej pory udało mi się za każdym razem zwalczyć pokusę ucieczki. Gdy zasiadam za swoim biurkiem i biorę się za pierwsze zadania chęć ucieczki nagle znika, a ja ze spokojem zaczynam wykonywać swoje obowiązki. Wtedy nie myślę już o czekającym mnie nawale pracy, a skupiam na tym, co aktualnie wykonuję. Długotrwałe roztrząsanie kolejnych zbliżających się zadań nie ma sensu, bo po pierwsze nie pozwala skupić się na obecnym zadaniu, a po drugie i tak nie prowadzi do niczego konstruktywnego. Zadania wyznaczone na dany dzień pracy muszą zostać wykonane i nic tego nie zmieni. Nawet gdybym zanosiła się płaczem i powtarzała, że rzucam pracę w dziale obsługi klienta, pracownik działu obsługi klienta Bytom, to nic by to nie dało. Muszę być silna i jakoś przetrwać osiem godzin w biurze.

Na szczęście lubię spotkania z klientami i nie sprawiają mi one większych problemów. Współczuję tym moim współpracownikom, dla których każde spotkanie czy rozmowa jest jak cios w serce, a w końcu tych spotkań w naszej pracy trochę jest. Jakby nie patrzeć pracujemy w dziale obsługi klienta, którego założeniem jest intensywny kontakt z wszystkimi osobami zainteresowanymi skorzystaniem z usług naszej firmy.

Intensywne popołudnie

Jakoś tak wyszło, że wczoraj wieczorem zasiedziałam się w mieszkaniu przyjaciółki, usnęłam na jej kanapie i w ogólnie nie dotarłam do swojego mieszkania. Obydwie pracujemy w tym samym przedsiębiorstwie, dokładnie sklepie meblowym, tyle że ja jestem pracownikiem działu sypialni, a ona pracownikiem działu sof i kanap, pracownik działu obsługi klienta Warszawa. Akurat tak się złożyło, że w  tym tygodniu pracujemy na tę samą, poranną zmianę.

12Wczoraj w moich planach był spokojny powrót do mieszkania, szybki obiad i poobiednie wylegiwanie się na kanapie. Gdyby jakimś cudem zachciało mi się zrobić wieczorem coś oryginalnego, miałam pójść do okolicznego klubu fitness na jakiś aerobik. Plan był idealny i bardzo przyjemny, jednak w wyniku pewnych reorganizacji i namawiania ze strony Dagny stało się tak, że tuż po pracy wybrałyśmy się na wspólne zakupy. Jak to często bywa z nieplanowanym wydawaniem pieniędzy – wydałam ich więcej niż się spodziewałam, jednak byłam bardzo zadowolona ze wszystkich nowych fatałaszków. W czasie zakupów poszłyśmy na szybki obiad, a po obiedzie jeszcze na kawę. Zanim się zorientowałyśmy wybiła godzina 21.00 i czas było wracać do domów. Dagna zaproponowała, że mogłybyśmy wpaść do niej na chwilę, bo ma mi do oddania jakąś bluzkę, którą jakiś czas temu pożyczyła ode mnie i do tej pory jej nie oddała. Dagna mieszka w niewielkiej odległości od centrum handlowego, więc po kilku chwilach wahania zgodziłam się wpaść do niej na minutkę. Ta minutka przeciągnęła się trochę, a nawet nie trochę tylko bardzo. Po godzinie 24.00 okazało się, że nie ma sensu, bym wracała już do siebie do mieszkania. W końcu za niespełna siedem godzin miałyśmy rozpocząć kolejny dzień pracy.

Dziś jestem nieprzytomna i chodzę jak ogłupiała, bo w ogóle się nie wyspałam. Teraz żałuję, że nie odpoczęłam wczoraj wieczorem, jednak z drugiej strony cieszę się, że tak miło spędziłam całe popołudnie.

Praca na zmiany

11Praca na zmiany nigdy nie była moim wymarzonym systemem wykonywania obowiązków, jednak zajmując się działem płytek ściennych i glazury w dużym koszalińskim markecie nie mam innego wyboru, jak dostosować się do wymogów narzucanych mi przez moich pracodawców. Pracuję na dwie zmiany, albo od 7.00 do 15.00, albo od godziny 14.00 do 22.00. Wszystko dla zadowolenia i satysfakcji klientów.

Nasz sklep jest jednym z najbardziej popularnych marketów budowlanych, dlatego codziennie przewijają się przez niego setki osób zainteresowanych zakupem określonych produktów. Zazwyczaj są to klienci, którzy mają w planach zrobienie dużego remontu w swoich mieszkaniach lub osoby, które chcą w szybki sposób odświeżyć miejsce, w którym żyją.

Jako specjalista od glazury i gresu obsługuję zazwyczaj klientów, których zakres prac jest nieco większy, a inwestycja wymaga większych nakładów finansowych. Położenie nowych kafelków w kuchni czy łazience to nie odświeżenie ścian, które można wykonać samodzielnie. Do położenia glazury potrzeba kogoś, kto się na tym zna. O ile wielu współczesnych Polaków nie ma problemu z odmalowaniem ścian, o tyle położenia płytek podjęłoby się zaledwie paręnaście procent społeczeństwa. Jako pracownik działu obsługi klienta Koszalin nie mam obowiązku informowania klientów o metodach kładzenia glazury, a jedynie pomoc przy wyborze odpowiedniej firmy, struktury i wzornictwa, dlatego bardzo proszę, by wszyscy czytający to Internauci zapamiętali sobie, że pracowników działów glazury nie należy pytać jak położyć płytki!

Czego nie lubię

Codziennie rano niemal siłą zwlekam się z łóżka, by zmusić swoje ciało do jako-takiego wysiłku, ubrania się, uszykowania i wyjścia z mieszkania na zewnątrz. To zadanie jest o tyle trudne, że po prostu uwielbiam spać i leniuchować. W poprzednim życiu na pewno musiałem być leniwcem i coś z tego leniwca mi zostało. Nie ma dnia, w którym po pracy nie spędziłbym przynajmniej kilkunastu minut na niezbędnej drzemce. Bez odpowiedniej porcji snu jestem nie do życia i nie potrafię przystosować się do wykonywania obowiązków.

10Podejrzewam, że poranne pobudki byłyby nawet nieco lepsze gdyby nie fakt, że nie lubię swojej pracy, swoich współpracowników i z reguły nie przepadam za klientami, z którymi muszę się obchodzić. Denerwują mnie osoby, które przychodząc do mnie, pracownik działu obsługi klienta Białystok, po poradę, nie wykazują żadnego stopnia wiedzy o konkretnych produktach. Oczywiście rozumiem, że ktoś może nie znać się na sprawach związanych systemami kanalizacyjnymi, jednak nie oznacza to, że nie może wiedzieć przynajmniej kilku podstawowych rzeczy. Irytuje mnie takie niedbalstwo ze strony klientów i zrzucanie wszystkiego na barki innych.

Dodatkowo, moi współpracownicy również nie należą do najsympatyczniejszych i najmilszych. Stosunków panujących między nami nie nazwałbym wrogimi, ale na pewno chłodnymi. Wydaje mi się, że większość kolegów z pracy zrzeszyła się w pewien sposób przeciwko mnie i celowo próbuje wyprowadzać mnie z równowagi. Widzicie w jakich warunkach muszę pracować?

Proces poszukiwania pracy

Jestem w środku wielkiej akcji, która roboczo nazwałem „poszukiwanie pracy dla Jacusia”. Jacuś to oczywiście ja, i jak można się domyślić jestem osobą, która intensywnie szuka pracodawcy, który zgodziłby się mnie zatrudnić na jakieś stanowisko pracy. Nie mam dużych wymagań co do wykonywanej pracy czy warunków pracy. Zależałoby mi jedynie na tym, by mieć umowę o pracę, a nie pracować na własny rachunek lub mieć umowę śmieciową. Chcę, żeby pracodawca odprowadzał za mnie wszelkie składki i żeby lata pracy wliczały mi się w emeryturę.

9Do tej pory wysłałem chyba ze sto podań o pracę: na stanowisko magazyniera, pracownika hali produkcyjnej, pracownika magazynu, przedstawiciela handlowego czy pracownika działu (pracownik działu obsługi klienta Płock). Dostałem bardzo mało maili zwrotnych, jeszcze mniej zaproszeń na rozmowy kwalifikacyjne. Wziąłem udział w zaledwie trzech spotkaniach i w żadnym procesie rekrutacyjnym nie doszedłem dalej niż do pierwszego spotkania. Gdybym był pesymistą i nie wierzył w siebie, pewnie zacząłbym podejrzewać, że coś jest ze mną nie tak, skoro nikt nie przepuszcza mnie na dalszy etap rekrutacyjny. Na szczęście nie jestem z tych, którzy się zamartwiają i wolę myśleć, że to pracodawcy nie docenili mojego wielkiego talentu.

Póki co cały czas mam wielki zapał do wysyłania CV i listów aplikacyjnych. Codziennie przeglądam nowe oferty i wybieram te najbardziej interesujące. Mam nadzieję, że za dwa, góra trzy miesiące znajdę w końcu jakąś pracę. Może to być cokolwiek, nawet za najniższa krajową.

« Older posts Newer posts »